Angelus Mortis
msza.net
Dlaczego 'tradycjonaliści' są nierozumiani? 15.07.2008

Bo gadają w innym języku.
Opierają się na założeniach, aksjomatach, o których istnieniu (a co dopiero powiedzieć o ich aksjomatyczności) ogół wiernych wie coraz mniej, nic zgoła.

Karynalska kappa magna, bogato zdobione szaty liturgiczne, strój i zachowanie asysty liturgicznej, pokłony, przyklęknięcia, znaki krzyża, chorał gregoriański, ornamentyka, subtelności związane z kalendarzem liturgicznym, ceremonialność, namaszczenie, powaga itp. -- to znaki, które oderwały się od swoich desygnatów. W powszechnym odbiorze są to wszystko elementy mające służyć dobremu sampopoczuciu uczestników liturgii tradycyjnej: mają nasycić ich wysublimowane gusta i poczucie estetyki, pomóc wywyższyć się nad innych, poczuć się ważnym elementem dworskiego, bombastycznego ceremoniału, pobawić się w grupę rekonstrukcyjną -- tyle, że zamiast mundurów z II wojny światowej albo hełmów i mieczy w ruch idą palki, manipularze, pateny, koronki itp.

Jeżeli osobom tak myślącym nie przedstawi się klarownego wywodu wyjaśniającego skąd się to wszystko wzięło, co oznacza i czemu służy (czemu służy tak naprawdę -- bo te chore motywacje, o których wyżej, zapewne też się indywidualnie zdarzają; nobody's perfect), to "rekonkwista" liturgii klasycznej pozostanie uzależniona od osób, które sensus catholicus, formację estetyczną, kulturalną i religijną wyniosły z domu, a następnie trwają przy niej i rozwijają ją również jako dorośli.
Takich ludzi AD 2008 jest niezbyt wielu, a niewykluczone, że zanim trend się odwróci będzie ich z roku na rok coraz mniej.

Myślę zatem, że dla sprawy Tradycji najwięcej czyni ten, kto w swoim apostolstwie koncentruje się głównie na "pre-edukacji" liturgicznej: na zasadach katolickiego życia duchowego, dobrych zwyczajach i odwiecznych prawach Kościoła, na jego bogatej i do dziś inspirującej historii, na głębokich duchowych korzeniach -- czy może pniach, na których poszczególne ryty, szaty czy zwyczaje są tylko ornamentem, kwiatem, końcowym wykwitem (acz wykwitem ważnym, bo pozwalającym zidentyfikować ów "pień" czy "korzeń", będącym jego wizytówką, emblematem, skrótem, a zarazem dopełnieniem, sposobem na to, by to, co Boskie [łaska Boża, sakramenty], spotkało się i splotło w jedno z tym, co ludzkie [sztuka sakralna, emocje, ograniczenia i możliwości naszych pięciu zmysłów itd.].

W związku z tym co Koledzy erudyci radzą przeczytać, a następnie dawać do przeczytania innym?

"Duch liturgii" kard. Ratzingera, "Msza święta" bł. abpa Nowowiejskiego - to na pewno. Ale co jeszcze?

do góry